Lokalizator notiOne – test

Otrzymałem lokalizator notiOne do testu, żeby sprawdzić go jako gadżet do motocykla. Przede wszystkim zaskoczył mnie jego rozmiar, dlatego nazwałem to „bimbadełko” 🙂
Lokalizator działa w oparciu o bluetooth i swoją lokalizację wyznacza przy współpracy z telefonami które posiadają zainstalowaną aplikację m.in. Yanosik. Jak można przeczytać na stronie notiOne.com ponad 1mln telefonów w Polsce odbiera sygnał z notiOne i przekazuje je na telefon. No tak, tylko żeby telefon odebrał sygnał z lokalizatora musi być on w promieniu działania bluetooth’a.

Jak to wyglądało w moim teście?
Kiedy telefon z aplikacją był w zasięgu lokalizatora, mieliśmy dokładne położenie pojazdu. Nie było problemu z jego odnalezieniem. Kierowca miał włączoną aplikację i wyruszył w nieznanym kierunku. Na swoim telefonie mogłem śledzić przemieszczanie się pojazdu (odświeżane pozycji średnio co 8-10minut). Brawo, pojazd i lokalizator znaleziony!

Drugi test polegał na ukryciu lokalizatora przez osobę która nie posiadała przy sobie telefonu, czy też innego urządzenia do wyznaczania lokalizacji. Po to, aby lokalizator nie mógł się połączyć z żadnym urządzeniem. Las, czyli miejsce gdzie trudno o zasięg gsm/gps. Po otrzymaniu informacji że lokalizator jest ukryty, udałem się na parking w lesie. Z włączoną aplikacją notiOne szukałem sygnału lokalizatora. Na próżno 🙁 Po prawie 30min poddałem się. Pojawił się kolejny problem, bo znajomy mniej więcej wiedział gdzie go ukrył, a nasze bimbadełko trzeba było odszukać. Będąc w pobliżu lokalizatora, połączył się on z aplikacją notiOne i na telefonie za pomocą wykresu sygnału prawie odszukaliśmy urządzenie. Prawie, bo nie wiedziałem czy lokalizator schowany jest pod mchem, pod gałązkami czy wisi gdzieś na krzaczku. I tutaj dobre rozwiązanie, to możliwość włączenia melodyjki w lokalizatorze 🙂 Mając najwyższy sygnał połączenia z bimbadełkiem, nie zawahałem się tego użyć. Na początku szukałem go metodą ciepło-zimno, a teraz na słuch. Udało się, lokalizator dzięki wbudowanej małej diodzie która mrugała oraz wydobywającej się symfonii dźwięku znalazł się 😀

W mojej ocenie.
W miastach, miasteczkach, powiedzmy że też na wsiach, bo tam czasami przejedzie samochód z Yanosikiem, lokalizator wyznaczy swoje położenie. Wystarczy że w zasięgu lokalizatora przejedzie pojazd który ma włączoną aplikację. Społeczeństwo Yanosika zbudowało ogromną sieć, dzięki której notiOne ustala swoje położenie.

Trudno będzie odszukać lokalizator w przypadku, kiedy znajdzie się on po za zasięgiem jakiegokolwiek telefonu z aplikacją

  • Rozmiar lokalizatora, to parę milimetrów więcej od monety pięciozłotowej, a to jest wielkim plusem, ponieważ możemy go schować w motocyklu nawet w trudno dostępne miejsce.
  • Własne zasilanie baterią CR1632 którą samodzielnie można wymienić. Przy moim intensywnym użytkowaniu, bateria rozładowała się po 2 miesiącach. Ale po wymianie na nową baterię i użytkowaniu lokalizatora w mniej intensywny sposób, wytrzymała 5 miesięcy. Więc żywotność baterii zależny jest od tego, jak często komunikujemy się poprzez aplikację z notiOne
  • Melodyjka w lokalizatorze oraz mrugająca dioda pozwala znaleźć zgubiony kluczyk w trawie 🙂
  • Cena urządzenia to 69zł-99zł, jak na gadżet lub prezent, cena ta jest do zaakceptowania.

Należy wziąć pod uwagę to, że notiOne nie jest lokalizatorem gps/gsm, nie ma on wbudowanej karty sim, tylko posiłkuje się innymi urządzaniami. A jeśli ich zabraknie w pobliżu lokalizatora, to niestety ale bimbadełko przepadło 🙁

KOMUNIKACJA: Bluetooth 4.0+ Low Energy
WODOODPORNY: tak
KOMPATYBILNOŚĆ: Urządzenia z systemem iOS oraz Android 4.3 i wyższym, oraz Bluetooth 4.0+ Low Energy
WAGA: 6g
WYMIARY MODUŁU: 27 x 27 x 8,5mm
ZASILANIE: wymienna bateria CR1632

Dziękuję bardzo Pani Antoninie Grzelak (marketing manager notiOne.com) za udostępnienie lokalizatora oraz wsparcie techniczne w trakcie prowadzonych testów.

Artykuł oraz test lokalizatora nie jest sponsorowany przez jakąkolwiek firmę, a tym bardziej przez notiOne.